Jak (nie) pisać regularnie?
How (Not) to Write Regularly?
Ostatnio dostałem kilka pytań o to, jak udaje mi się utrzymywać stałe tempo publikacji na blogu. I muszę Was rozczarować - nie udaje się. Nie ma na to szans, kiedy pisanie nie jest pracą etatową, tylko - albo aż - hobby. To zawsze balansowanie między obowiązkami a chwilami, które można ukraść rzeczywistości. Cała tajemnica polega więc nie na nadludzkiej regularności, tylko na planowaniu. Piszę wtedy, kiedy mam wolną chwilę, a niekoniecznie wtedy, kiedy akurat trzeba coś opublikować. Dzięki temu dziś mogę pokazać Wam zrzut z kolejki - 104 zaplanowane posty. I od razu dodam: to nie znaczy, że piszę codziennie, ani że siedzę w tym jak w pracy. Po prostu wypracowałem sobie podział, który sprawia, że treści powstają w miarę płynnie i różnorodnie. Jak to wygląda w praktyce?
Co z tego wynika?To nie jest żadna sztuka ani wielka tajemnica. Czasem w jedno wolne popołudnie powstaje pięć wpisów. Czasem przez tydzień nie napiszę ani jednego zdania. Ale blog i tak żyje własnym rytmem, a regularność jest efektem planowania, nie mitycznej dyscypliny twórczej. Więc jeśli ktoś pyta, jak to się robi, odpowiedź brzmi: planer, kubek kawy i odrobina cynizmu. No i świadomość, że to tylko hobby - a więc nie musi być perfekcyjne, musi być po prostu przyjemne. Na dziś to tyle. A Wy... jaką macie wymówkę? | Lately I’ve been asked how I manage to keep a steady publishing pace on the blog. Here’s the disappointment: I don’t. There’s no way to truly keep up when writing isn’t your day job but - for better or worse - a hobby. It’s always a balance between obligations and the stolen moments you can wring out of reality. The whole secret isn’t superhuman discipline - it’s planning. I write when I have a spare moment, not necessarily when something is due to be published. That’s why today I can show you a screenshot of the queue - 104 scheduled posts. And to be clear: that doesn’t mean I write every day or treat this like a full-time job. I’ve just worked out a structure that keeps content flowing and varied. What does it look like in practice?
So what’s the takeaway?There’s no magic trick here. Sometimes five posts come together in a single free afternoon. Sometimes I don’t write a word for a week. The blog keeps its own rhythm anyway - because regularity is the result of planning, not mythical creative discipline. So if anyone asks how it’s done, the answer is: a planner, a cup of coffee, and a pinch of cynicism. And the awareness that it’s just a hobby - it doesn’t have to be perfect; it just has to be enjoyable. That’s it for today. And you... what’s your excuse? |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz