sobota, 1 kwietnia 2017

Podsumowanie XXXI edycji Figurkowego Karnawału Blogowego


Witajcie! Dziś Prima Aprilis. Powinien być niby żart, ale będzie podsumowanie XXXI edycji Figurkowego Karnawału Blogowego. Tematem przewodnim był Biały kruk. Temat wydawał mi się na tyle obszerny, że każdy powinien znaleźć coś, co pod tę definicję się wpasuje. I jak zwykle blogerzy nie zawiedli. Pojawiały się unikatowe modele, gry, książki, broszury oraz wspomnienia. Ale po kolei...

Jako pierwszy pojawił się Krzysztof z bloga Dust Brothers ze swoją snajperką do drużyny Najemniczek o wdzięcznym imieniu Anika. Wpis obowiązkowy dla fanów Dust 1947.

Następnie pojawił się Seba ze swoim blogiem Bearded Orc, gdzie przedstawił broszurę informacyjną GW nt. skądinąd znanej gry Warhammer Fantasy Battle. Mnóstwo wspomnień i starych modeli.

Potem przyszła kolej na Quidamcorvusa, gdzie na swoim blogu Danse Macabre pochwalił się modelami ze stajni mojego ukochanego producenta GameZone. Co czyni je unikatowymi? Nie znajdziecie ich w żadnym sklepie, a zdobyć je można jedynie jako nagrody na specjalnych wydarzeniach. Malarz imperialny jest mój! :)

Czwarty wpisał się Mateusz, gdzie na blogu The Dark Oak udowodnił, że stare planszówki nie straciły niczego ze swojego uroku.

Asterix na swoim Blogu Valadoru specjalnie z okazji tej edycji FKB postanowił pomalować jednego ptaka (sic!) z oddziału udawanych harpii w białych barwach. Wyszedł niemal bielik amerykański ;) 

Szósty wpis to debiut Dominika w inicjatywie FKB, jeśli chodzi o modele z uniwersum Władcy Pierścieni. Postanowił podzielić się zdjęciami przemalowanego dowódcy armii Haradu do wiecznie żywego systemu bitewnego LotR/Hobbit.

Siódmym był potsiat ze swoim blogiem Gangs of Mordheim. Tutaj można się przekonać, że cierpliwość popłaca, bowiem autor upolował pożądany od dawna model, a następnie pomalował i obfotografował. Dzięki temu przypomnicie sobie, jak fajnymi modelem jest gobliński błazen Gubbinz.

Nie zawiódł również gervaz. Na swoim blogu (dosłownie) rozpisał się na nieco już zapomnianej grze w uniwersum Warhammera 40000 - Inquisitor. Warto przeczytać.

W loży kobiet zasiadła Skavenblight. Na Hakostwie zaprezentowała pomalowaną przez siebie figurkę maga Sharkeya, ale również ultra-rzadkie modele błazna z Mordheim oraz Town Cryera.
Tutaj zatrzymam się na chwilę dłużej, bo jak się okazało, w tym miesiącu efekt sbwojej mobilizacji hobbystycznej przedstawił również drugi autor tego zacnego bloga - Kapitan Hak. Spod jego rąk wyszedł unikatowy miś kislevicki, którego szczerze pozazdroszczę mu pewnie nie tylko ja.

Michał wrzucił na swój blog dwarfcrypt zmalowanego przez siebie mistrza piwowarstwa Josefa Bugmana. Czyż to nie kwintesencja krasnoludzkiej rasy?

Na Tabletop Bastards Bird przypomniał I edycję bitewniaka Warzone, do którego przygotował w ekspresowym tempie model Jake`a Kramera.

Koyoth na swoim blogu Shadow Grey długo zastanawiał się, co mogłby przygotować na tę edycję. Ostatecznie wybór padł na model Marauderowskiego Empire Fightera, który ma na karku, bagatela, 29 lat.

Piotrek na blogu Fantasy w miniaturze miał w planach pomalowanie figurki smoka, ale jego plany zostały zweryfikowane i musiał się zadowolić czempionem z Regiments of Renown, a dokładniej The Nightmare Legion w towarzystwie dziewiątki innych staroedycyjnych szkieletów. Nie można im niczego zarzucić, bo to kawał porządnego malarstwa figurkowego.

Tomek z bloga Sobie maluję postawił na masę. Dzięki temu możecie zaznajomić się z ogromnym modelem Bio-giganta do Dark Legionu (ponownie Warzone). Gdyby model był z metalu, można by nim zabijać.

Maniex na Maniexite udowadniał, że starsza edycja Warhammer Quest jest lepsza, niż nowsza edycja. Na pewno jest bardziej klimatyczna.

Na blogu GitGames Borejko pochwalił się imponującą kolekcją staroci, sięgających pierwszej i drugiej edycji WFB. Jednak to gracze i wspomnienia tych minionych lat są dla niego najcenniejsze.

Dziadu z lasu w ramach przygotowań przedświątecznych trzasnął białego króliczka, również świątecznego. No w końcu miało być biało.

Groan na blogu Dziennik Groana na szybko zaprezentował unikatową książkę z grafikami dwóch artystów: Johna Blanche'a i Iana Miller'a. Absolutnie nie można mieć do niego pretensji, bo treść rekompensuje w tym wypadku oszczędność tekstu.

Dhil Morganowi na blogu abigerindustry zebrało się na sentymentalną podróż w przeszłość, czego namacalnym dowodem jest krasnoludzki złodziej z 1985 roku. Dzięki temu można sobie przypomnieć, z jaką ekscytacją pewnie każdy z nas zaczynał z tym hobby.

Luca Lagao na blogu Gorzej się nie da rzutem na taśmę wrzucił post, gdzie przedstawił zmagania dwóch postaci z uniwersum Warzone: przedstawiająca "walkę" dwóch Szaserów Cybertroniku z Razydą.

A zapominalski prowodyr całego zamieszania zwanego Figurkowym Karnawałem Blogowym, czyli Inkub na swoim blogu Wojna w miniaturze zaprezentował maszkarona zwanego Jabberwock`iem. Malowałbym!

Mój skromny wkład w tę edycję to pobrudzenie kompletu krasnoludzkich Doomseekerów. Świetne modele, ale jak się okazało - wymagające w malowaniu.

I to tyle proszę państwa. Serdecznie dziękuję każdemu z uczestników tej edycji. Minął miesiąc, zatem pora na przekazanie inicjatywy kolejnemu blogerowi. W kwietniu będzie to gospodarz bloga Bitewniakowe pogranicza - gervaz.

Grish

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz