poniedziałek, 25 lipca 2016

Między Młotem a Kowadłem... - FireAnt z fireant.pl!

Dzień dobry!

Szanowne państwo-draństwo pozwoli, że w imieniu swoim, czyli QC, oraz Maniexa przedstawię wam kolejny wywiad przeprowadzony w ramach cyklu Między Młotem, a Kowadłem!


Listę wszystkich opublikowanych do tej pory wywiadów znajdziecie TUTAJ.

Założeniem serii jest przeprowadzenie wywiadów z blogerami skupionymi wokół serwisu Wrota - polska sieć blogów bitewnych.


Bohaterem dzisiejszego wywiadu jest nie kto inny, jak sam FireAnt, który od 2011 roku prowadzi blog fireant.pl. Ponadto FireAnt jest, jak zapewne większość szanownego państwa-draństwa dobrze wie, założycielem serwisu 
Wrota - polska sieć blogów bitewnych.

Zapraszam zatem do lektury wywiadu!

Kwestionariusz osobowy...

...osoby rozpytywanej.

Wywiad zaczniemy od szybkiego kwestionariusza osobowego:



Nim przejdziemy do wywiadu możecie włączyć sobie wybrany przez FireAnta teledysk.


Wywiad...

...czyli między młotem a kowadłem.

Czy pamiętasz swoje pierwsze spotkanie z grami bitewnymi? Jak zaczęła się Twoja przygoda z figurkami? W którym to było roku?
FireAnt: Bodajże w 2000 roku po raz pierwszy sięgnąłem po Wojenne Młoty. Było to jednak za czasów, kiedy byłem młodym grzdylem i oczywiście nie było mnie stać na armię. Zbierałem więc figurka po figurce, rujnując je moim nieudolnym malowaniem. W 2001 roku jednak Władca Pierścieni od Jacksona uderzył w kina a wraz z nim w kioskach pojawiła się kolekcja tanich figurek! LOTR zatem był moim pierwszym poważniejszym wejściem w figurki, ale szybko ustąpił miejsc Czterdziestce, w którą grałem przez długi, długi czas....
Od kiedy prowadzisz bloga i co skłoniło cię do takiej aktywności w sieci?
FireAnt: Od 2011 roku jak sądzę... Cóż mnie skłoniło? Potrzeba aktywności! Od maluczkiego powtarzają ludzie mnie otaczający, że mam niejaką smykałkę do przelewania myśli na papier w formie zadziornych i niepokornych słów. A jako że bitewniaki były moim hobby już od ponad dekady, uznałem, że to będzie świetny temat na bloga... Nie chciałem po prostu prowadzić bloga "o niczym", potrzebowałem mocnego tematu, by samemu mieć motywację do jego prowadzenia. Ponadto przymusza mnie on do trzymania ręki na pulsie względem nowości z naszego bitewniakowego półświatka.
Dlaczego zdecydowałeś się na taką platformę blogową i co uważasz za jej największą zaletę?
FireAnt: Uh, cóż, przyznam się bez bicia, że tutaj wybrałem tak naprawdę pierwszą z brzegu. Największą zaletą Bloggera w momencie podejmowania decyzji był fakt, że to narzędzie Google'a - a że korzystam z praktycznie wszystkich ich dobrodziejstw, było po prostu pod ręką. Dzisiaj zaś mogę dodać, że to stabilna i sympatyczna platforma, która daje sporo możliwości w łatwym zarządzaniu treścią i co najważniejsze, nie blokuje mnie, kiedy chcę zrobić własne grafiki do czegokolwiek.
Jak często sprawdzasz licznik odwiedzin? Czy popularność bloga ma dla ciebie znaczenie, jeśli tak to jak promujesz swój blog w sieci?
FireAnt: Regularnie. Ale nie ze względu na popularność, lecz raczej z potrzeby sprawdzenia poczytności publikowanych treści. Popularne posty są dla mnie wskazówką. Mówią mi, jakie wpisy są odpowiednie dla moich czytelników, czego pragną i oczekują. Nie oznacza to, że nie promuje bloga w sieci - powiedzmy sobie szczerze, jak już spędzam te N-godzin tygodniowo na pisanie moich wypocin to raduje mnie każdy czytelnik, który poświęci czas, by je przeczytać. Prowadzę stronę FB bloga oraz linkuje treści na forach Gloria Victis oraz Border Princes, za pozwoleniem lokalnych władz. ;)
Śledzisz polską blogosferę? Aktywnie komentujesz prace innych twórców, czy ograniczasz się do biernego podglądania?
FireAnt: Nie komentuje, ale śledzę. Nie komentuje z dwóch powodów. Za pierwszy przepraszam - bo jest nim ograniczony czas. Kiedy sam staram się zaorać moje poletko i wykrzesać te kilka wpisów tygodniowo, to dodając do tego prace, obowiązki domowe, hobby i inne zobowiązania, zwyczajnie czas jest surowcem, którego bardzo surowo pilnuje. Co nie zmienia faktu, że pewne blogi śledzę wiernie i z radością czytam czy też przeglądam nowe wpisy! Drugi powód już jest mniej osobisty, a bardziej powiązany z samą treścią... Często gęsto wpis sam w sobie jest dobry, ale zwyczajnie nie zaprasza do dyskusji. Jest zamkniętą myślą czy opinią! A jak twórcy zależy na dyspucie, niech to po prostu zaznaczy w tekście zadając na końcu treści pytanie do czytelników.
Swojego bloga prowadzisz od wielu lat, jak oceniasz poziom komentarzy publikowanych przez internautów? Jak zmieniało się to na przestrzeni lat?
FireAnt: Powiedział bym, że się nie zmienił wcale. Nie widzę powodu, dla którego miałby się zmienić! W znacznej większości przypadków, jeżeli już ktoś poświęca swój czas by wykroić komentarz, jest on albo krótką notką pochwalną za tekst (zawsze miłe dla autora!) albo wielkim, tłuściutkim wpisem, który podejmuje z treścią jakąś formę dyskusji. I to nie uległo z mojego punktu widzenia żadnej zmianie.
Czy jakiś komentarz szczególnie utkwił ci w pamięci?
FireAnt: Cóż, fakt, że od razu przyszedł mi do głowy po przeczytaniu tego pytania świadczy o tym, że owszem! Krótki komentarz Cylindryka do pierwszej części mojej serii poświęconej odpowiedniemu budowaniu zakonu Adeptus Astartes. Komentarz ten po prostu zaznaczył, że autor żałuje, iż takiego tekstu nie było w internecie, kiedy sam rozpoczął zbierać swój zakon, bo by mu się bardzo przydał. Ciepło mi się na serduszku zrobiło!
Czy masz jakieś ulubione blogi, które regularnie odwiedzasz? Jeśli tak to które?
FireAnt: O tak. Na pierwszy miejscu od dawna stoi Colored Dust, blog ARBAL'a. Jest to bardzo aktywny blog poświęcony praktycznie tylko i wyłącznie modelarskiemu aspektowi hobby, i jest prawdziwą skarbnicą wiedzy. Masa poradników, sporo recenzji produktów no i oczywiście to sama przyjemność podziwiać pracę tak znamienitego malarza figurek. Drugim blogiem, który bardzo lubię, jest Wojna w Miniaturze autorstwa Inkuba. To kolejny blog prowadzony od dawna, aktywny, ciekawy, z masą ładnych figurek i fantastycznej treści poświęconej bitewniakowemu old schoolowi.

Co zmotywowało Cię do założenia serwisu Wrota - polska sieć blogów bitewnych?
FireAnt: Stara, dobra, polska zawiść! Żółć w trzewiach mnie paliła na gardziel piekła gorącą zazdrością o to, że Brytyjczycy mają, że Amerykanie mają, że Teutoni mają a my, Polacy, nie mamy! A tak na poważnie, pomysł na Wrota wyrósł z wyjątkowo samolubnej potrzeby... Blog się pisał, rozwijał, a ja zwyczajnie kombinowałem cóż też uczynić, by go propagować i wciągać nowych czytelników. Jako że nie spotkałem w polskich internetach żadnego agregatora o tej tematyce (pomijając w ogóle fakt, że agregatory nie są zbyt popularne u nas, za wyjątkiem klonów 9Gag...) uznałem, że to będzie idealne rozwiązanie, bo powinno przemawiać do naszej narodowej mentalności - znaczy, nie ma nic za darmo, ale jeżeli Ty coś dasz, to Ty coś otrzymasz w zamian. System oparty na wzajemnych drapaniu się po plecach musiał się sprawdzić!
Jak po kilku latach działalności oceniasz Wrota? Chcesz jeszcze dodać coś w serwisie, czy uważasz Wrota za skończony projekt?
FireAnt: Jak dla mnie Wrota są ukończonym projektem. Zresztą, nie ma co spijać śmietanki, tak naprawdę po tym, jak się serwis rozruszał pozostawiłem go już innym aktywizatorom środowiska, którzy jak widać odwalali kawał świetnej roboty. Serce roście, kiedy widzę, jak się ten serwis rozrósł, ile mamy członków i to, jak regularnie działa. Naturalnie na pewno można zrobić więcej by środowisko internetowe poruszyć, ale sam mam zdecydowanie za dużo na karku, by jeszcze mieć chociaż cień szansy, by zainwestować wolną minutę w prowadzenie Wrót... Zresztą, sam fakt że odpowiedzenie na ten wywiad zajęło mi bez mała miesiąc o czymś świadczy.
Czy planujesz reaktywację modelarskiej aktywacji?
FireAnt: Tak. To był diabelnie ambitny projekt i sprawił mi masę frajdy. Oczywiście pierwsze edycja była krucha i kaleka, ale nawet pomimo ogromu wad w organizacji, regulaminie i samym procesie był to konkurs popularny i wyprodukował masę wpisów w sieci jak i pomalowanych figurek. Nowa formuła krystalizuje się od przeszło roku - musi być dużo bardziej dopracowana, zwięzła, szczelna na przekręty i dająca równe szanse wszystkim uczestnikom, niezależnie od gry, którą zbierają. Dodatkowo koszta konieczne do poniesienia są wysokie, i póki co czekałem na wsparcie... Które, bez obietnic, być może się objawiło niedawno i jest szansa na to, by Malarska Aktywacja ponownie się aktywowała w tym lub przyszłym roku.
Jak dużo czasu poświęcasz na hobby? Masz swój warsztat?
FireAnt: Warsztat mam. A poświęcam tyle, ile mogę. Raz jest to godzinka dziennie, innym razem jest to nieomal cały dzień z drobnymi przerwami. Głównie traktuje je jednak jako moją ucieczkę w krainę Relaksu. Jako moje narzędzie do spokojnego odstresowania się, gdzie w skupieniu mogę popracować rękami i nie myśleć o niczym innym.
W twoim warsztacie dominują produkty jednej firmy, czy lubisz eksperymentować i wciąż szukasz nowych rozwiązań?
FireAnt: Ha, z całą pewnością eksperymentowanie to jest to, co lubię! Rzut okiem na mój malarski stoliczek i proszę... Citadel, Vallejo, P3, AK Interactive, MIG Production, pędzelki Army Painter, Renesans, Mag-Pol, Tamiya. Wszystkiego po trochu, wszystko z innej parafii. Lubię szukać nowych rozwiązań... Nie tylko bowiem daje mi to materiał na bloga, ale też pozwala odkryć lepsze i tańsze produkty. Jak chociażby washe Vallejo, które są doskonałe. Albo aktywator kleju cyjanoakrylowego, bez którego teraz się nie obejdę.
Jesteś bardziej modelarzem, kolekcjonerem czy graczem?
FireAnt: Zdecydowanie modelarzem. Choć brzmi to mocno biorąc pod uwagę jak mało maluje, ale po prostu najbardziej to do mnie pasuje. Grywam zazwyczaj rzadko (choć ostatnio prowadząc ligę edukacyjną Infinity nadrabiam ten aspekt hobby), nie poczuwam się do zbierania pełnych kolekcji figurek... Za to lubię je malować, sklejać i cieszyć oczy swoją własną pracą.

Skąd czerpiesz inspirację? Czy przygotowujesz sobie materiały poglądowe przed malowaniem lub modelowaniem? A może kierujesz się jedynie swoją wyobraźnią?
FireAnt: Dobre pytanie. Przeważnie przygotowuje przynajmniej w jakiś prosty, szybki sposób. Lubię zaplanować to, co i jak będę malował, bo lubię historie stojącą za moimi armiami. Muszą mieć określony schemat, przygotowaną symbolikę czy heraldykę. Często korzystam z małego notesu, w którym zapisuje progres prac, spisuje użyte kolory czy mieszanki... Dzięki temu nie zapominam o danym procesie, nawet jak wracam do niego po długiej przerwie.
Jaką figurkę chciałbyś pomalować jeszcze raz?
FireAnt: To proste pytanie - Ogre Firebelly. Uwielbiam tą miniaturkę, jest pełna charakteru! Świeta poza, super detale i masa możliwości na poćwiczenie trudnych technik i materiałów. Jest to fantastyczna figurka.
Jakiej figurki nie chciałbyś pomalować ponownie?
FireAnt: Nie odpowiem na to pytanie poprawnie, ale co tam. Gakis/Pretas do Infinity. Niepoprawnie, ponieważ nigdy ich nie malowałem. Mam je jednak na warsztacie, i nawet teraz na samą myśl o tym, że muszę je pomalować, siły ze mnie ewaporują. Są to w moim odczuciu nie najładniejsze figurki z dziwacznymi pozami, które po prostu nie zachęcają mnie do malowania.
W twojej kolekcji znajduje się sporo modeli, wyprodukowała je jedna firma czy pochodzą z różnych źródeł? Czym kierujesz się podczas wyboru figurki? Produkty której firmy polecasz?
FireAnt: O ho ho! Z bardzo wielu różnych źródeł. Mam figurki do MalifauX, do Infinity, do obu Wojennych Młotów. Mam sporo modelu do Dystopian Wars, kilka do Firestorm Armada, sporo do Dreadballa, kilka do Hordes. Ponadto coś do Dust Warfare też by się znalazło. A, i jeszcze jakieś cuda do Hell Dorado... Masakra wynikająca głównie z moje radośnie idyllicznej potrzeby zbierania wszystkiego, co mi wpadnie w oko. A co polecam? Zależy! Jeżeli chodzi o jakość odlewów, przygotowanie do sklejania oraz prostotę procesu, plastiki od Games Workshop nie mają sobie równych. Jeżeli chodzi o same rzeźby i aspekt estetyczny, to Wyrd Miniatures wymiata. Jeżeli zaś mówimy o metalu, Infinity ma jak dla mnie ogromną kolekcję pięknych, metalowych figurek.
Gdzie najczęściej kupujesz modele i akcesoria modelarskie? Masz swój ulubiony sklep internetowy lub portal aukcyjny?
FireAnt: Mam! Nie wiem, czy wypada robić reklamę, ale są trzy sklepy, w których się zaopatruję. MGŁA jest internetowych sklepem, który spełnia moje bardziej egzotyczne potrzeby, bo posiada często-gęsto na stanie modele do systemów, o których inne sklepy nawet nie słyszały. A ponadto wspieram wiernie dwa sklepy stacjonarne - VETO, w którym kupuję wszystko, co związanie z Infinity... Oraz Vanaheim, w którym kupuje wszystko, co z Infinity związane nie jest!
Jakie jest twoje ulubione uniwersum/system?
FireAnt: To powinny być dwa pytania. Uniwersum, to zdecydowanie ponura mroczność czterdziestego pierwszego tysiąclecia. Tak, tak, znany jestem z tego, że ciepło nie cierpię samej gry, ale uniwersum WH40k jest wyśmienite - mam masę ich książek, Lexicanum czytuję do poduszki i ogólnie jestem samozwańczą encyklopedią fluffu tego świata. System zaś to Infinity - Infinity ma sobie niezwykle unikalny aspekt. Nie gra się tam rozpiskami... Znaczy, nie ma żadnych niesamowitych synergii czy kombinacji, nie ma rozpisek, z którymi nie powalczysz, bo jest to 'najgorszy match-up'. Tam się gra pozycją, tam się gra dobrym wykorzystaniem modeli. A nie Eldarami, bo są najsilniejsi....
Figurka, którą najchętniej dodałbyś do swojej kolekcji, ale którą ciężko zdobyć?
FireAnt: Chyba nie ma takiej... Jak pisałem wcześniej, nie jestem kolekcjonerem i w sumie nie poluje na rzadkie trafy. Ponadto nie mam jakiś specjalnych sentymentów i nie jestem fanem staroszkolnych rzeźb - w znacznej mocy są po prostu kiczowate i trącą myszką, prawdziwie reprezentując nagryzienie zębem czasu.

W jaką grę chciałbyś zagrać ponownie, ale z różnych powodów nie możesz?
FireAnt: Dust Warfare! Bo miała świetne, niedrogie figurki, prosty, zabawny system i czadowy klimat. A czemu nie mogę? Bo jest martwa niczym Cezar na początku czerwca. Zwyczajnie albo nie szukałem właściwie, albo po prostu nikt w to u nas nie gra....
W jaką grę nie chciałbyś zagrać ponownie?
FireAnt: Warhammer 40k. Bo jest śmierdzącym bagienkiem. ;)
Jak twoi najbliżsi reagują na hobby?
FireAnt: Zaskakująco pozytywnie! Cóż, jestem już stary chłop według standardów bytowania z rodziną, tak więc nie muszę się już od jakiegoś czasu przejmować... Ale fortunnie wszyscy w familii uważają to hobby za kreatywne i po prostu sympatyczne, więc nigdy nie miałem żadnych problemów, by powiedzieć z dumą w głosie brzmiącą, iże wracam w dom, gdyż moja N-ta figurka czeka na pilne malowanie.
Uczestniczysz w wydarzeniach związanych z grami bitewnym? Turnieje, konwenty? Jeśli tak, to jakie wydarzenie polecasz/wspominasz najlepiej?
FireAnt: Raaaczej nie biorę udziału w wydarzeniach. Przez zwykłe wygodnictwo, naprawdę. Nie grywam za bardzo a znaczna moc bitewniakowych wydarzeń to ligi czy turnieje właśnie. Oczywiście teraz to się zmienia. Biorę udział w Lidze Malifaux w Krakowie, prowadzę edukacyjną Ligę Infinity w VETO, tak samo najpewniej będę nauczał nowego systemu - TANKS. Hah, w sumie, przeważnie jak już biorę udział w wydarzeniu to dlatego, że jestem jego organizatorem albo przynajmniej pomagałem w jego powstaniu. ;)
Jakie masz plany malarskie na najbliższą przyszłość?
FireAnt: Nauczyć się akwarel! Poza malowaniem figurek maluję też tradycyjnie i testuje różne media... O, czekaj, chodziło o figurki? Cóż, na dzień dzisiejszy mam całkiem solidną armię do Infinity na warsztacie, która maluje się - jak na moje ślimacze tempo - bardzo zwinnie i prężnie. Mam zamiar po raz pierwszy w życiu mieć w pełni pomalowaną armię do systemu, w którym aktualnie gram! 
Gdzie widzisz siebie hobbystycznie za 5 lat?
FireAnt: Nie mam dużych wymagań. Widzę siebie z żoną, która nie narzeka na to, że zakopuję się z figurkami i farbkami w mojej szopie i że od czasu do czasu wychodzę poturlać kostkami.
Gdybyś miał taką możliwość - jaką książkę lub film chciałbyś zobaczyć w wydaniu figurkowym?
FireAnt: Hm... Wydaje mi się, że najchętniej zobaczyłbym złożony i bogaty system bitew kosmicznych okrętów osadzony w uniwersum Honor Harrington. Opisy okrętów, ich klas i uzbrojenia zawarte w tym cyklu są tak bogate i szczegółowe, że z pewnością starczyło by na kilka porządnie skonstruowanych armii.

Mamy dla Ciebie także pytanie od Inkuba: Dlaczego tak często i na długo znikasz?
FireAnt: Powód jest smutnie prozaiczny. Wypalenie hobbystyczne. Jestem diablo aktywnym człowiekiem - przynajmniej w sferze hobbystycznej, bo sport, to tylko jako Transport Publiczny... Ale kiedy już się za coś zabieram, to wkładam w to 300% normy i humor wyborny. Organizuje ligi, nauki, warsztaty, pomoce, grupy wsparcia, co tylko dusza zapragnie. Produkuje się na blogu i na forach, pomagam z konkurami, no po prostu od groma aktywności w temacie. Często gęsto zdarza się, że w pewnym momencie żyłka pęka i mam dość, że potrzebuje odpoczynku. Wtedy kieruje moją uwagę na inne moje hobby, jak chociażby ilustracja czy tworzenie gier planszowych, a bitewniaki lądują na stryszku czekając, aż mi do nich humor wróci.
Gdybyś mógł zadać pytanie bohaterowi następnego wywiadu, to o co byś zapytał?
FireAnt: Którego systemu figurkowego nie cierpisz i dlaczego?
I który z wyWrotowców powinien być bohaterem następnego wywiadu?
FireAnt: ARBAL! Niech nam powie, co napędza jego malarską duszę!
A może chcesz napisać jeszcze coś od siebie lub odpowiedzieć na pytanie, którego nie zadaliśmy?
FireAnt: Coś ode mnie... Hm. Po pierwsze, świetna inicjatywa! Po drugie, mam nadzieję, że Polska Blogosfera będzie nadal się rozwijać, że nowe blogi będą powstawać i co najważniejsze, że będzie ona ulegać zmianom zgodnym z duchem czasu. ;)
Dziękujemy za wywiad. Życzymy Ci wielu kolejnych sukcesów, udanych projektów i wszystkiego tego czego potrzebujesz!

Zakończenie...

...czyli do następnego razu.

...a szanownemu państwu-draństwu dziękujemy za lekturę.

Jeśli podoba się Wam ten cykl dajcie znać w komentarzach oraz udostępnijcie wpis na portalach społecznościowych.

Ach, zapomniałbym! Który z wyWrotowców zgodnie z życzeniem szanownego państwa-draństwa miałby być bohaterem kolejnego wywiadu?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz